Noc powoli pochłaniała las. Ostatnie promienie słońca przenikały przez drzewa oświetlając mi drogę. Ptaki już układały się do snu w swoich gniazdach. Westchnąłem i zatrzymałem się przy jakichś krzakach. Wygląda na to, że to właśnie tu spędzę tę noc. Ułożyłem się w wygodnej pozycji i zamknąłem oczy. Nie jestem na tyle głupi, by zaraz zasnąć. Wiem, że nie jestem tutaj sam, zaraz ktoś może tędy przejść i zaatakować.
- Kim jesteś? Nigdy kogoś takiego tutaj nie widziałam. - Powiedziała jakaś wadera.
Otworzyłem oczy i z wyrzutem na nią spojrzałem. Wprawdzie widziałem tylko jej sylwetkę.
- Nie martw się, nie zabawię tu długo. - Odparłem unosząc głowę.
- Czyli nie jesteś z watahy? - Zapytała.
Wyraźnie było widać, że przechyliła głowę na bok, jakby nie rozumiejąc co ja tu w ogóle robię.
- Nie, nie jestem z watahy. - Odpowiedziałem wzdychając. - Czego chcesz?
<Neyos?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz