sobota, 18 czerwca 2016

Od Asinine

Leżałam właśnie pod wielkim, rozłożystym dębem i bawiłam się ze złapaną niedawno wiewiórką. Nareszcie gnidę złapałam. Nie rozumiem tylko, dlaczego ona jest taka sztywna, kiedy ja chcę się bawić! Położyłam ją luźno, między moimi przednimi łapami i obserwowałam. Wstrzymuje oddech, mała śmieszka! Ja też tak umiem! Zróbmy sobie zawody w nieoddychaniu! Wstrzymałam powietrze i patrzyłam w czarne ślepka gryzonia. Powoli zaczynało kręcić mi się w głowie i piszczeć w uszach, ale ja nie dam za wygraną, o nie! A ta ruda cwaniara jest dobra w te klocki!
- As, co ty wyprawiasz? - Spytała mnie ta nowa wilczyca, zdaje się, że Leila.
Ja tylko wskazałam pyskiem na wiewiórkę.
- Asi, ona jest martwa. Myślę, że jednak wygrałaby zawody w nieoddychaniu. - Powiedziała, po czym zabrała mi rude zwierzątko i rzuciła nim gdzieś za siebie. - No już. Wdech, Asinine, oddychaj.
Odetchnęłam głęboko, co rzeczywiście przyniosło mi ulgę. Ale to nie zmienia tego, że przerwała moje zawody! Jeszcze bym wygrała! Ot co!
- Nudzi mi się... - Jęknęłam, gdy wadera już odwracała się by odejść.
Moja historia zdawała się nie wywrzeć na niej żadnego wrażenia, gdyż szła dalej przed siebie. Tak nie może być... Wesoła, skoczyłam na Leilę, przygniatając ją do ziemi i z uśmiechem na pysku zadawałam masę pytań.
- Jak ci mija dzień?! Mnie dobrze! Lubisz wiewiórki?! A może wolisz większą zwierzynę?! Jaki jest twój ulubiony kolor?! Zostaniemy przyjaciółkami?! Polowałaś kiedyś na ptaki?! Ja tak! Ale nie na kruki, bo one są faaajne! Co będziemy dzisiaj robić?!

>Leila...?<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz