środa, 22 czerwca 2016

Od Róży CD Einel'a

Kryształy zaczęły błyszczeć w kolorze naszych oczu.
-Fajne są.-Uśmiechnęłam się.
Basior przytaknął.
-Hm...to co teraz robimy?-Spytałam lekko przekrzywiając głowę.
-Nie wiem...może...przejdziemy się na spacer?-Spytał.
-Propozycja nie do odrzucenia.-Uśmiechnęłam się.
Fajnie jest mieć nowego przyjaciela. Powolnym krokiem doszliśmy do gór.
-Te skały...one...latają?-Spytałam.
-Owszem.-Uśmiechnął się.
Nagle wpadł mi do głowy durny plan.
-Chwyć mnie za łapę.-Powiedziałam.
-Co?-Spytał, ale po chwili chwycił mnie.
Uniosłam się nad ziemią i wylądowaliśmy na jednej z lewitujących skał.
-Co jest na tych skałach?-Spytałam.-Można tu mieszkać? Czy...a właściwie jak to możliwe że one latają? Fajnie jest tutaj. Ja tu zamieszkam, a ty?-Zasypałam go pytaniami.
<Einel?> xD

poniedziałek, 20 czerwca 2016

Od Einel'a CD Róży

Przyjrzałem się błyskotce, która połyskiwała w świetle księżyca. Wadera trąciła łapą znalezisko. Pochyliłem się i przyjrzałem uważnie.
-Wygląda jak jakiś talizman czy coś w tym stylu...- Powiedziałem
-Piękny.- szepnęła z zachwytem.
Uśmiechnąłem się i złapałem go między zęby, a ten pękł na dwie równe połówki.
Zdezorientowany upuściłem je a one połyskiwały oślepiającym blaskiem.
-Mam pomysł! Poczekaj.
Wadera ruszyła w stronę lasu a ja stałem tak zahipnotyzowany pięknem talizmanu.
Róża wróciła po chwili niosąc dwa sznurki. Stałem i patrzyłem jak Wadera sprawnie owija błyskotki a następnie zarzuca jeden na swoją szyję. Uśmiecham się do wadery kiedy kamień świeci czerwonym blaskiem. Róża macha ogonem zachęcająco wskazując  na drugą połówkę.  Wykonałem jej polecenie, a kamień zalśnił kolorem moich oczu a konkretnie niebieskim.
<Różyczka?>

Od Róży CD Einel'a

Szach mat! Basior wylądował w wodzie.
-Orzesz ty!-Powiedział.
Po chwili pociągnął mnie za łapę i również wylądowałam w wodzie. Nawzajem się chlapaliśmy i pływaliśmy przez dłuższą chwilę. Księżyc wreszcie był już w zenicie i wtem pod taflą wody, chyba na dnie, coś zabłyszczało. Podpłynęłam kawałek bliżej. co to mogło być? Blask wydawał się rosnąć w siłę i z czasem oślepiać.
-Widzisz to?-Spytałam wskazując pyskiem na coś pod wodą.
Basior zanurkował i po chwili w pysku miał jakiś przedmiot. Wypłynęliśmy na powierzchnie i się otrzepaliśmy. Wyglądamy trochę...chyba każdy miał kiedyś włosy każdy w inną stronę? My dokładnie tak wyglądamy w tej chwili. Spojrzałam na Einel`a, który położył błyskotkę na trawie.
-Co to jest?-Spytałam powoli podchodząc.
<Einel?>

Od Einel'a CD Róży

Po chwili wędrówki wyczułem sarnę. Spojrzałem na Różę  upewniając się, że też ją czuje. Wadera machnęła pyskiem w stronę polany,  na niej dojrzałem  dwie sarny. Zbliżyliśmy się,  a jedna z nich zastrzygła uszami.
Raz.
Dwa.
Trzy.
***
Leżałem i przypatrywałem się Róży, która w skupieniu przeżuwała upolowaną sarnę. Srebrny księżyc oświetlał taflę wody rozciągającą się przed nami. Podniosłem się z ziemi i  podszedłem wolnym krokiem do jeziorka. Było to moje ulubione miejsce. Woda tu zawsze jest ciepła a jeziorko głębokie, postawisz cztery kroki, a za piątym wpadasz i tracisz grunt.
-Właściwie to długo jesteś w naszej rodzince?- spytała przenosząc na mnie swe spojrzenie.
-Tak... już jakiś czas. Trafiłem tu przypadkiem  i tak jakoś zostałem.
-Yhhmmm....- mruknęła przytakując.
-A Ty?- spytałem.
Nastąpiła chwila ciszy i zanim zdążyłem się obrócić usłyszałem:
-Orientuj się!
Co?! Nim dotarły do mnie jej słowa wylądowałem w wodzie.

<Różyczka?>

Powitajmy Nero!


Imię: Nero
Pseudonim: Nie ma
Płeć: Basior
Wiek: 3 lata
Data urodzenia: 17.04
Stanowisko: Strateg
Charakter: Nero to bardzo honorowy wilk. Jeśli ktoś go zdenerwuje lub upokorzy to będzie na tej osobie się mścił do końca życia. Jest bezlitosny i waleczny jeśli ktoś zaczepnie osobę z watahy. Mimo tego też ma swoje zalety. Ma ogromne poczucie humoru. Potrafi śmiać się ze wszystkiego. Jeśli ktoś potrzebuje jego pomocy, nie zawacha się pomóc. Uwielbia się bawić i biegać. Lubi inne wilki z watahy. Tak jak inni też ma swoje wady. Potrafi być bardzo agresywny ale i tak go lubią takim jakim jest.
Rodzina: Jego rodzice zostali zabici z powodu wścieklizny psów husky którzy zaatakowali ich z głodu.
Partner: Szuka
Zauroczenie: Nikt
Potomstwo: Jeszcze nie ma
Moce:
  • gdy jest wściekły jego łapy są palące 
  • potrafi wytworzyć tornado ale nie aż tak dobrze 


Od Erica

- Watch the sun set, hold it from afar
Close as I get to being where you are
While there's light left I sing this song for you
Don't know if you care, but every day I do... - zanuciłem cicho, siadając na niewielkim wzgórzu, z którego doskonale widać było piękny zachód słońca. Niby taka trywialna rzecz, a cieszy. Westchnąłem. Czarna grzywka jak zwykle spadła mi na oczy, ale nie przeszkadzało mi to, wręcz podobało, bo gdy przez czarne włosy prześwitywały pomarańczowe promienie wyglądało to jak... No, coś pięknego w każdym razie.
Cóż... Zawsze byłem typem artysty, którego urzekały właśnie takie dziwne rzeczy.
Zdmuchnąłem sobie grzywkę z oczu, tym razem wpatrując się w znajdujący się pode mną niewielki staw, również niezwykle urokliwy, jak dla mnie. Słońce świetnie się w nim odbijało, rozsyłając po powierzchni wody pomarańczowe smugi. Aż się zachłysnąłem z tego piękna.

No, może raczej winna była temu woda w stawie. I pewna wadera, która z rozpędu na mnie wpadła, do owej wody mnie wpychając.
Wynurzyłem się z jeziora, zanosząc się kaszlem i wyglądając raczej jak coś, co wypełzło z bagien niż jak wilk. Wadera patrzyła na mnie z niepokojem.
- Ojejku... Przepraszam, nie zauważyłam cię... Nic ci nie jest? - pomogła mi wyjść na brzeg, gdzie otrzepałem się, wyplułem z litr wody i uśmiechnąłem się do swojej 'wybawicielki' słabo.
- Nie... - kaszlnąłem. - Wszystko okej.
Mokra grzywka zalepiła mi całe oczy, toteż nawet nie mogłem zobaczyć dokładnie, gdzie znajduje się właścicielka cichego głosu. Ani jak wygląda. Czekałem, aż coś powie, ale się nie doczekałem. Kaszlnąłem ponownie.
- Ehm... Też jesteś z Watahy Czarnego Płomienia? Nie znam tu zbyt wielu wilków...
- Tak... - mruknęła tylko wadera. Kiedy udało mi się w końcu wyplątać z mokrej grzywki dostrzegłem, że wyglądała na dość nieśmiałą. Chyba czuła się trochę niepewnie.
- Tak z innej beczki... - uśmiechnąłem się, próbując nawiązać ze złotooką waderą kontakt wzrokowy. - Jestem Eric.

<Vapor?>

Od Róży CD Einel'a

Odetchnęłam z ulgą. Po raz pierwszy aż tak się wystraszyłam.
-Dobrze że nic ci nie jest, wystraszyłeś mnie.-Szepnęłam.
Szczerze? Kiedy wyleciał ten misiek o mało nie zeszłam na zawał i zawdzięczam życie Einel`owi.
-Dziękuję że mnie uratowałeś.-Powiedziałam patrząc basiorowi prosto w oczy.
-Nie ma za co.-Powiedział i uśmiechnął się.
Zapanowała cisza, a na dworze kontrolę przejęła noc.
-Idziemy coś upolować? Tylko...tym razem bez niedźwiedzia w roli głównej.-Spytałam.
-Pewnie!-Einel machnął na potwierdzenie ogonem.
Wyszłam z ciasnej jamy i po chwili otoczyła nas ciemność. Nagle coś rozświetliło przestrzeń wokół. odwróciłam się w stronę basiora, ale...
-Pa-palisz się!-Spanikowałam.
Oczy jak pięć złoty i rozdziawiony pysk, moja mina musiała wyglądać zabawnie.
-Spokojnie, to jedna z moich mocy.-Uspokoił mnie.
Odetchnęłam.
-No to w drogę czas znaleźć zwierzynę!-Zaczął basior.
<Einel?> Wena ;-;